Wieżowiec [centrum miasta]

- Urodziłam się w Londynie. Mieszkałam z matka i ojcem. W sumie to nie byłam grzecznym dzieckiem. Ale rodzice bardzo mnie kochaja, choc moj ojciec juz nie zyje a z matka widze sie raz po raz. Nie lubiłam chodzic do szkoły, wolałam gdzie wyjsc z kumpelami ale potem to sie zmieniło.

Dołączył: 01 Mar 2008 Posty: 281 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Zerknął na Amelię, która była wtulona w Trokeya.
-Nie lubię dużo mówić. Wolę zdać się na siebie - powiedział spokojnie, posyłając jej lekki uśmiech.

mała niegrzeczna Jane, przykro mi z powodu ojca, ale ciesze się że miałaś szczęśliwe dzieciństwo - powiedział, dodając po chwili - mogli by nam załatwić jakiś prysznic bo już się źle czuję taki brudny - powiedział nadal obejmując Jane

- Nie tylko Ty.- powiedziała
- A Ty powiesz mi cos o Twoim dziecinstwie?

uśmiechnął się - no ja rzadko widywałem ojca, właściwie tylko niektóre weekendy, ale wtedy spędzałem z nim dużo czasu, nie miałem trudnego dzieciństwa, nie miałem też problemów z nauką. - powiedział z szerokim uśmiechem.

usiadła obok Patricka. I spojrzała na niego.
-Poważnie wolisz być zdany na siebie? -zapytała.

- Wiesz ze nie wyobrazam siebie w roli księgowej albo nauczycielki. Ale moj ojciec chciał abym siedziała w tych papierkach. Ja wole bron i ryzyko.

moja mama zawsze chciała abym został lekarzem, ale ja podobnie jak ty wolałem broń i nadal lubię tą pracę. pewnie z bronią ci do twarzy - powiedział śmiejąc się.

Jane zaśmiała się
- Ta adrenalina.- powiedziała i odgarneła kosmyk włosow Eric'a z czoła

Dołączył: 01 Mar 2008 Posty: 281 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

-Tak jest często znacznie łatwiej. Przynajmniej w moim przypadku. Wolę się sam utrzymywać na wodzie niż być dla kogoś ciężarem i ryzykować w ten sposób życie dwóch osób - powiedział spokojnie, patrząc na nią.

patrzył się wprost na Jane - nigdy nie spotkałem w życiu takiej kobiety jak ty - powiedział spokojnie.

- Czyli jakiej?- zapytała

no takiej jak ty, lubiącej ryzyko, czułej, pięknej, inteligentnej, można wymieniać a wymieniać. - powiedział patrząc się Jane głęboko w oczy.

- kocham Cie.- powiedziała i pocałowała go długo

ja ciebie też kochanie - odwzajemnił długi pocałunek nie mogąc się od niej oderwać, rękami jeździł po tułowiu Jane.