Ruiny - dawne centrum miasta

Dołączył: 25 Mar 2009 Posty: 74 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Nareszcie! Otworzyłem drzwi, wyskoczyłem z wozu. Wreszcie mogę odetchnąć... Pełną piersią. Czy jak to się mówi... Rozejrzałem się dookoła, po czym ściągnąłem karabin z pleców. Przewiesiłem go na ramieniu, tak, by być gotowym do strzelania w razie potrzeby...
Podszedłem do reszty, uważnie rozglądając się...
- I co?

- Zostań w wozie Jim - powiedział do czarnego towarzysza, sam wysiadając. Chciał się dowiedzieć, dlaczego się zatrzymali gdzieś... na nieprzyjaznym terenie. Zobaczył jak Mira idzie w stronę Hummer'a Troy'a, to też może czegoś się dowie.

Dołączył: 26 Mar 2009 Posty: 62 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

-Samochód nas minął - powiedział do Miry, ale tak by też reszta to usłyszała.
-Nie dogoniłem go jednak, bo zniknął za zakrętem - odparł już trochę ciszej do kobiety.

-Pewnie nas nie widzieli - wtrącił się do rozmowy, patrząc na Mirę i Troya.
-Ja osobiście nie widziałem jednak żadnego samochodu - dodał.

Dołączył: 25 Mar 2009 Posty: 74 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Jakiego samochodu? O czym oni pieprzą? A, no tak... Zapomniałem - nas spowalniała kochana Mira. Nie dziwię się, że niczego nie widziałem.
- Trochę tu cicho... Cicho i spokojnie. Aż za bardzo...
Co to za miejsce?

- Samochód? - zapytał zdziwiony tym co Troy miał do powiedzenia
- Jesteś pewien?

-Rannoc City - odparła do Leonarda, następnie przenosząc swój wzrok na Troya.
-Widziałeś kto był w środku?

Dołączył: 26 Mar 2009 Posty: 62 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

-Jak najbardziej - powiedział do Marcusa, odkładając na razie swoją broń do hummera.
-Byli za daleko. Wataha dzików biegła ulicą i ledwo dostrzegłem pojazd.

-Na razie i tak musimy się tu gdzieś ulokować - powiedziała, wzdychając ciężko i zerkając na Marcusa. Był on jedną z nielicznych osób, którym naprawdę tutaj ufała i ceniła sobie jego zdanie w każdej sprawie.
-Myślę, że nie będzie sensu wchodzić do budynków. Będziemy nocować w wozach, przynajmniej tylko tą noc. Mamy wystarczająco wiele rzeczy przy sobie.

Jim nie wyglądał na specjalnie zadowolonego z polecenia Marcus'a i Dominic to widział - Nie buntuj się - powiedział kładąc rękę na jego ramieniu i trochę nim potrząsając
- Pójdę zobaczyć czemu mamy postuj i zaraz wracam - wyszedł z hummera i przeszedł się te kilka metrów. Sam był ciekaw dlaczego się zatrzymali
- Co jest Fenix?

Dołączył: 25 Mar 2009 Posty: 74 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Że jak?! W wozach? Heh... Nie, no... Cudownie. Wprost... Promieniuję radością! Dopiero co uwolniłem się od tego, a teraz to wraca jak boomerang? Wolne żarty...
Mira:
- Jak sobie wyobrażasz nocowanie w wozie, kochaneczko?
Uśmiechnąłem się do niej ironicznie. Ironicznie, ale za to szeroko... Po co się jej o to pytam, skoro i tak wiem? To nic, że mamy sporą grupkę osób - w końcu każdemu będzie wygodnie spać na siedząco...

Dołączył: 31 Mar 2009 Posty: 75 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Trzymał się na uboczu, opierając się o maskę ciężarówki i patrząc na zażartą dyskusję, w którą się wdała reszta drużyny.

-Pewnie tak samo jak Ty sobie to wyobrażasz - odparła do Leonardo, pozostając niewzruszona jego podejściem.
-Przynajmniej ta noc. Będziemy trzymali wartę na zmianę.

Wreszcie. Muszę sobie umyć włosy. Albo nie... Podejdę lepiej do reszty.
- Gdzie będziemy spać? - Palnęłam do wszystkich.

Marcus spojrzał w górę na wyższe piętra budynków po jednej i drugiej stronie ulicy. Czuł się na widoku jak kaczki na strzelnicy. Chciał już coś powiedzieć, ale Archer wszedł mu w słowo.
- Hej, hej, hej! - spojrzał krzywo na kolesia - Z szacunkiem do pani, proszę!