Szpital w Rannoc City [centum miasta]

Dołączył: 21 Mar 2008 Posty: 216 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Kate wstała podeszła do automatu i wzieła sobie mała kawe poczym weszła do gabinetu i usiadła na kanapie

usłyszała głos poszła za nim i doprowadził ją do Franka.-Frank?-zdziwiła się.-co Ty tu robisz? nie jesteś w centrum?-zapytała

Gdy Amelia pokazała się obok to myślałem, że umrę na miejscu. Przycisnąłem się plecami do najbliższej ściany i w nią wymierzyłem z karabinu, a gdy zrozumiałem co jest grane, to opuściłem broń
- Proszę ciebie, nie rób mi tego więcej - powiedziałem błagalnym głosem i przycupnąłem pod ścianą
- Wczoraj się stamtąd ulotniłem, ludzie wariują, lub zmieniają się w mutanty, to nawet do swoich nie ma się zaufania - mówiąc to wzruszyłem ramionami
- Na dole znalazłem jakąś panią doktor, teraz to chyba jest zajęta tym.. a nie wiem co ona robi

popatrzyła na niego.-wybacz , nie chciałam Cię przestraszyć.-uśmiechnęła się lekko.-ja właśnie miałam iść do centrum , kto tam został?-zapytała i podeszła bliżej do niego.

Wyciągnąłem zza ucha papierosa i go sobie zapaliłem, wziąłem sobie małego dymka i podrapałem się po czole
- Czekaj, był tam.. Declan, taki jeden żołnierz.. Jeff i Trokrey jak pamiętam, a co do reszty to pewny nie jestem - raz jeszcze się zaciągnąłem papierosem i wstałem
- Jesteś tu sama? - zapytałem tak na odchodne, rozglądając się dookoła

-widziałam wczoraj jednego faceta...-jak on się nazywał. do , do , donnie.-donnie się nazywał. też miał iść do miasta dziś. mówił że tu nie jest bezpiecznie i w ogóle.-powiedziała.

- W sumie facet ma rację, za bezpiecznie to tu nie jest - zwróciłem uwagę na kilka dziur po broni palnej
- Przyłączysz się do mojej małej ekipy, która ucieka z miasta? - zapytałem idąc korytarzem do klatki schodowej i schodząc w dół
- Jakby co, to pani doktor pewnie też się wybierze w podróż poza miasto

-gdzie chcesz iść? wszędzie jest tak samo. wszyscy myślą że nikogo już tu nie ma. nie ma dokąd iść.-powiedziała

- Wybiorę się na posterunek policji, by wsiąść broń i co się da, a potem do lokalnej rozgłośni radiowej się wybiorę - wziąłem ostatniego bucha i wyrzuciłem peta gdzieś w bok
- Może uda mi się nawiązać kontakt z kimś kto nam pomoże, lub z innymi ocalałymi - doszedłem do holu, gdzie stał jakiś automat z kawą, poszukałem po kieszeniach za drobnymi, wrzuciłem tam monetę i potem wyskoczył u dołu kubek i nalała się do niego kawa
- Masz wybór, iść ze mną, albo poczekać za tym drugim, o ile jeszcze tu wróci - to mówiąc uniosłem kubek jakby w toaście i napiłem się kawy

Dołączył: 21 Mar 2008 Posty: 216 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Kate dopila swoja kawe poczym wyrzuciła kartonowy kubeczek do kosza. Wstała i rozejrzała sie

-też mi wybór.-prychnęła.-pójdę z Tobą.-powiedziała.-może coś to da jak pójdziemy do stacji radiowej , chodź wątpię.

- To i tak lepsze niż nic nierobienie - napiłem się jeszcze raz i wyrzuciłem kubek gdzieś w kąt
- Pani doktor - zawołałem trzymając oburącz opuszczona broń - Jest pani tu jeszcze?

Dołączył: 21 Mar 2008 Posty: 216 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

- Tak - powiedziała krotko i spojrzała na Franka a potem na Amelie

- Ja i ta dama wybieramy się na policję, idzie pani z nami? - zapytałem i rozejrzałem się za torbą z długim paskiem, do której wpakowałem medykamenty i papierosy, jakie znalazłem.
[Kate musiała zejść, ale się zgodziła]
- Świetnie - powiedziałem i podszedłem do torby i zarzuciłem ja sobie na ramię - Weźcie co potrzebne i w drogę

- Tak pytam, by zorientować się w tym co potrafisz - powiedziałem i zatrzymałem samochód przed szpitalem
- Nie chcę sie chwalić ,ale też co nieco o medycynie wiem, no wszak pierwsza pomoc to zawsze coś - mówiłem i zgasiłem silnik, po czym wysiadłem
- To teraz ty prowadzisz