Centrum handlowe [centrum miasta]

-Na dole było w cholerę jakichś dziwnych stworzeń - powiedział, oddychając ciężko i przyglądając się Damienowi.

podeszła robbiego.-a Ty dobrze?-zapytała go

-Ja wracam do portu. Mam dość tego miejsca - warknął w stronę Damiena, mijając go i ruszając schodami do góry.

- Całkiem... dobrze - uśmiechnął się i dalej sapał - A ty cała jesteś? - próbował stać ale jeszcze nie odzyskał do konca sił.

idę za tobą trokey - powiedział i ruszył.

-tak jestem cała.-powiedziała - chodź pomoge Ci iść .-powiedziała i złapała go pod ramie i szli za Torkeyem i Mike. - Declan pomożesz mi?-zapytała

Złapał mocno Trokeya za ramię, tak, że ten skręcił się z bólu. Wyglądało to jednak tak, jakby praktycznie nie wkładał w to siły.
-Jest już ciemno, uwierz mi... Nie chciałbyś teraz iść do miasta. Proponuję tu przenocować, choćby na najwyższym piętrze.

Kiwnął lekko głową, pomagając Amelii z Robbie'm.
-W zasadzie Damien ma rację, powinniśmy tu zostać na noc. Można w razie czego wystawiać warty - powiedział do wszystkich.

odpycha damiena od Trokeya - wyluzuj! - powiedział

Pogładził drugą ręką swoje ramię, mierząc wzrokiem Damiena.
-Nic mi nie jest - odparł do Mike'a - Dobra, jedna noc. Ani sekundy dłużej, potem się stąd zmywam.

-Tak jest, piracie - powiedział, uśmiechając się pod nosem - Dobra, chodźmy na górę.

jasne to świetny pomysł spać wśród trzech milionów szablo zębnych chuj wie czego - odpowiedział irytując się

- Ja też byłbym za tym żeby tu zostać - uspokoił w końcu oddech - Jakby co zawsze możemy tam wrócić, ale to rano. Teraz to ja bym się stąd nie ruszał. Można się jeszcze zabarykadować w jednym ze sklepów - wstał korzystając z pomocy Amelii i Declana.

-może w sklepie sportowym? namioty tam są i w ogóle.-zapytała

-Może być - zgodził się z Amelią, ruszając za Damienem.