Wieżowiec [centrum miasta]

Pokręcił głową.
-Nigdy nie studiowałem, jestem rybakiem odkąd pamiętam - powiedział tylko, rezygnując z zobaczenia czegokolwiek i siadając z powrotem pod ścianę.

-czemu nie studiowałeś?-zapytała

-Nigdy nie byłem jakimś prymusem w szkole. Nie wyobrażałem sobie mnie ślęczącego nad książkami - powiedział, patrząc na Amelię - Pewnie jesteś ode mnie mądrzejsza, co? - dodał z uśmiechem.

-wiesz można być mądrym w milionach dziedzin Więc to ,ze studiuje to nie znaczy ,ze jestem super inteligentna w ogóle to o niczym nie świadczy.-powiedziała z lekkim uśmiechem

-Coś w tym jest - powiedział odwzajemniając uśmiech - Więc dlaczego wybrałaś akurat dziennikarstwo?

-właściwie chciałam iść na psychologie bo do tego bardziej sie chyba nadaje.-powiedziała-a dziennikarstwo bo chciałam tak podróżować po świecie i w ogóle.-uśmiechnęła się

-Będziesz miała o czym pisać jak wydostaniemy się z tego miejsca - powiedział, wzdychając ciężko. Czas się okropnie dłużył w tym miejscu.

-o ile sie wydostaniemy.-westchnęła. - przykra sprawa.-dodała

-Niech te dranie będą nas tu trzymać jeszcze przez dwa dni, to będę kopać w te drzwi tak długo aż nie wytrzymają i otworzą - powiedział obojętnie.

-przykro mi ale nie dasz rady ich wyważyć-powiedziała i spojrzała na niego.

-Wydaje mi się, że wywołuje to trochę hałasu. Jeśli są gdzieś w pobliżu to w końcu tu wejdą - wyjaśnił, wciąż siedząc nieruchomo pod ścianą.

-i co rzucisz sie na nich? musisz najpierw pomyśleć a potem działać.-powiedziała

-Spróbuję chociaż coś z nich wyciągnąć, nie mam zamiaru siedzieć tutaj nie wiedząc za co siedzę - wyjaśnił, spoglądając na zamknięte drzwi.

-jak chcesz.-powiedziała i usiadła obok niego o ile nie siedziała obok.

Po chwili namysłu, spojrzał na Amelię z uśmiechem.
-Miałaś kogoś nim trafiłaś tutaj, do Rannoc City? - zapytał.